Festiwal Roślin w Trójmieście - targi roślinne w Ergo Arenie

 Po raz kolejny w tym roku w Ergo Arenie przy Placu Dwóch Miast 1 w Sopocie odbyły się targi roślinne. Nieco ponad miesiąc od poprzedniego tego typu wydarzenia do Trójmiasta przywieziono jeszcze więcej roślinek i przyjechało jeszcze więcej kupujących. Korzystając z mody na zielone wystroje wnętrz, organizatorzy chętnie w Trójmieście się wystawiają. Nie tylko. Festiwal Roślin, mianowicie to objazdowa impreza goszcząca w wielu miastach w Polsce. Jak było na targach w Trójmieście? Czy były podobne to tych z lutego tego roku? Sprawdzamy.

Organizatorzy Targów Roślinnych w Trójmieście

Poprzednie targi roślinne Jungle Bazaar nie pozostawiły zbyt dobrego wrażenia. Ścisk, wysokie ceny, kolejka i dezinformacja nie przysporzyły wydarzeniu dobrych opinii. O przebiegu tego wydarzenia możecie poczytać tutaj >KLIK< , natomiast mówiąc wprost - organizacja była po prostu niechlujna. Już przed Festiwalem Roślin pojawiały się pytania na koncie Facebook i porównania do poprzedniej imprezy. Organizatorzy starali się dementować plotki i odrzucali porównania. To pierwsza, zasadnicza różnica pomiędzy wydarzeniami - możliwość komentowania na Facebook.

Miejsce Targów Roślinnych w Trójmieście

Festiwal Roślin odbył się na sali treningowej w Ergo Arenie. Sala mieszcząca się za wejście C1 Ergo Areny od strony wschodniej była cała do dyspozycji wystawców i klientów. Tutaj rysuje się kolejna, duża różnica w porównaniu do Jungle Bazaar - Festiwal roślinny odbywał się na dużej sali treningowe a Jungle Bazaar na małej podczas, gdy na dużej odbywały się targi minerałów. Dzięki temu na Festiwal Roślin nie było kolejki do schodów na piętro Ergo Areny i można było swobodnie wejść.

Wstęp na Festiwal Roślin był darmowy.

Jak było na Festiwalu Roślin?

Nie trafiając na kolejkę wydarzenie zyskało dużego plusa na wstępie. Po kilkunastu krokach korytarzem, wchodzimy na salę do krainy egzotycznej roślinności. Od razu widać, że organizatorzy przywieźli mnóstwo roślin. Nie powiedziałbym, że "pojawiło się wielu wystawców". Była to raczej okazja do kupienia kwiatów od jednego sprzedawcy. Mówiąc wprost - był to dużo większy dział roślinny w supermarkecie.

Za wejście kierujemy się w prawo do sklepowych alejek. Tutaj widać, że kwiatów przygotowano mnóstwo. Regały wypełnione są kwiatami po rant. W zatłoczonych alejkach znaleźć można rośliny przeróżnych gatunków. W przeciwieństwie do lutowych targów, można było znaleźć bardzo ciekawe kwiaty. Spacerując alejkami można było odnieść wrażenie, że jakiś gatunek roślin już gdzieś wcześniej był. To prawda, organizatorzy postanowili wypełnić dostępną im powierzchnię i wyłożyć stan od razu dla kupujących. Dlatego, po przejściu dwóch alejek widzimy po raz kolejny skrzydłokwiaty lub kokosy.

Jak już wspominałem moda na roślinki trwa w najlepsze i niestety objawia się to tłokiem na tego typu targach. Mimo tego, że trafiłem tam relatywnie wcześnie to ludzi było dużo. Trzeba było uważać, żeby nie zostać zepchniętym, a nawet czekać na miejsce aby podejść do regału z okazem, który sobie wypatrzyliśmy. Mimo tego, że organizatorzy zadbali o to aby wynająć duża halę to miejsca okazało się niewystarczająco. Pomimo dużego zainteresowania i kupujących nie przeszkodziło to w dokładnym przejrzeniu regałów i wybraniu kilku pięknych roślinek.

Przejdźmy, zatem do cen. Doświadczenie nauczyło mnie, że targi roślinne to idealny sposób na danie się nieco wydoić. Ukarałem się na Jungle Bazaar i kupiłem dużą roślinkę aby zyskać, chociaż nauczkę. Na Festiwal Roślin poszedłem, więc z doświadczeniami i postanowieniami. Nie kupować dużo i nie kupować nic jak będzie drogo. Ceny, natomiast nie zdruzgotały mnie już na wejściu i postanowiłem się bardziej po festiwalu rozejrzeć. Niektórzy twierdzą, że ceny były wysokie ale ja jestem innego zdania. Uważam, że kwoty na etykietach w markecie często są wyższe niż to co mogliśmy zobaczyć na Festiwalu Roślin. Określiłbym ceny jako nieco niższe nić w markecie wyższe nić w niektórych, popularnych kwiaciarniach internetowych. Postanowienie o kupowaniu rozsądnej ilości roślinek, również nie ma zastosowania. Myślę, że każdy kto lubi roślinki wie co mam na myśli. Na szczęście niemal wszyscy wychodzili z Festiwalu Roślin z kilkoma zdobyczami.

Duże zainteresowanie wydarzeniem objawiało się, również przy kasach. Zbliżając się do końca sklepowych alejek nadchodziła coraz większa trwoga. Niestety to jest etap przez, które trzeba przebrnąć. Przy kasie to nie kolejka jest największym problemem, akurat.

Czy warto wybrać się na Festiwal Roślin w Trójmieście?

Zostawiam Was z kilkoma zdjęciami, które udało mi się zrobić podczas zakupowego szału. Jest jedna zaleta takich wydarzeń - dużo chętniej się na nich kupuje roślinki. Niezmiennie twierdzę, że w markecie budowlanym nie kupiłbym tylu kwiatów. Jeżeli ta impreza powróci po raz kolejny do Trójmiasta to myślę, że warto się będzie wybrać.