Palmiarnia w gdańskiej Oliwie po nowemu

 Palmiarnia od wielu lat jest elementem architektury Parku Oliwskiego. Nie zawsze, jednak wzbudzała ona takie zainteresowanie lokalnych władz i działaczy. Znana jest, bowiem wszem i wobec historia obumarcia 180 - letniej palmy. Palma ta przetrwała naprawdę wiele, jednak nie przeżyła remontu palmiarni. Perypetie jak na jedno drzewo były naprawdę rozmaite i ten temat przewijał się trójmiejskie portale regularnie. Ostatecznie remont ukończono ale palmy dla której go rozpoczęto brak. Mimo wszystko palmiarnia w Parku Oliwskim jest otwarta i można udać się na zwiedzanie. Jak wygląda teraz? Czy jest inna palma? Czy warto?


Palmiarnia w Gdańsku. Park Oliwski.


Remont Palmiarni w Parku Oliwskim

Jak już zapewne wiecie w oliwskiej palmiarni mieszkał sobie daktylowiec. Duże drzewo rosło tam sobie około 181 lat. W roku 1840 postanowiono palmę po prostu nasadzić i jakoś do naszych czasów przetrwała. Oczywiście nie była pozostawiona sama sobie. Dbał o nią zespół ludzi przez te wszystkie lata. Najlepszym dowodem na to jest budynek, który dla palmy był domem. Tak zwana palmiarnia zapewniała schronienie i odpowiednie warunki przez wiele, wiele lat. Jak ona wyglądała możecie zobaczyć na blogu DomGosi. Konstrukcja w ostatnich latach nieco sfatygowana spełniała swoją funkcję. Do czasu.

W pewnym momencie budynek dla daktylowca był po prostu zbyt mały. Palma rosła już prawie 180 lat  i przy budowie palmiarni nikt nie przewidział, że roślina w końcu kiedyś sięgnie sufitu. Nie muszę wspominać, że takie drzewo to spory okaz i ewenement na skalę europejską a na pewno polską. Wielu lokalnych działaczy, organizacji i ludzi zaangażowanych postulowało aby coś z fantem za małej palmiarni zrobić. Chętnie temat podejmowali samorządowcy i tym sposobem rozbudowa palmiarni już nie była pytaniem tylko planem.

W 2017 roku rozpoczęto remont. Wybrano projekt, który rzekomo był dosyć skompilowany a na pewno spektakularny. Widząc jak ostatecznie palmiarnia wygląda urzędnicy zapewne kierowali się fikuśnym wyglądem. W związku z tym, że pieniędzy w ostatnich latach w samorządach nie brakowało pozwolono sobie na relatywnie kosztowny projekt. Całość miała kosztować i kosztowała 30 milionów złotych. Roczny budżet na utrzymania zieleni Gdańsku to 20 milionów złotych. Gdańszczanie do palmy musieli być bardzo przywiązani.

Jak się okazało prace nie szły poprawnie. Palma to drzewo, które nie jest przystosowane do wzrostu w Polsce i aby je hodować w naszym kraju potrzebuje kontrolowanych warunków. Niestety, podczas remontu o to nie zadbano. Drzewo okresowo przykrywano plandeką albo odsłaniano na zimne, pędzące powietrze. Zasłaniano palmę przed promieniami słonecznymi co dla takiego drzewa jest najistotniejsze. Jak to zazwyczaj bywa, szereg ludzi zatrudnionych przy publicznym projekcie skupiło się na zrobieniu swojej pracy jak najniższym kosztem i nakładem pracy. Dodatkowo remont czy też budowa palmiarni się przedłużała co dodatkowo, negatywnie wpływało na kondycję rośliny.

Na skutek tych niechlujnych działań daktylowiec obumarł a dyskusje publiczne na ten temat trwały. Niektórzy utrzymywali, że drzewo trzeba ratować inni, że drzewo żyje i się zieleni kolejni, że ktoś musi za to zapłacić. Profesorowie z uniwersytetów Gdańskiego i Jagiellońskiego nawet wydawali swoje opinie na ten temat. Natury nikt nie oszuka i ostatecznie drzewo zostało pocięte przez drwali i w częściach trafiło do studentów na badania i nauki. Po całej operacji jacyś posłowie złożyli doniesienie do prokuratury co już dla nikogo nie ma znaczenia.


Palmiarnia w Gdańsku. Park Oliwski.


Nowa palmiarnia w Gdańsku

Ostatecznie palmiarnię otwarto na początku 2022 roku. Jak funkcjonuje bez palmy dla której została wybudowana. Otóż, 180 - letni daktylowiec nie był jedyna rośliną rosnącą w tej palmiarni. Oprócz niego hodowano tam inne egzotyczne rośliny a było ich i nadal jest niemało. Dodatkowo, sprowadzono kolejne trzy palmy i nasadzono w palmiarni w Oliwie. Oprócz samej szklanej części budynku w której miała rosnąć wysoka palma jest jeszcze niższy murowany budynek. Został on, również odświeżony i możemy w nim oglądać egzotyczne rośliny.

Obecnie do palmiarni wstęp jest bezpłatny. Nie oznacza to jednak, że palmiarnia jest pozostawiona sama sobie. Zdecydowanie nie. Osoby postronne nie mogą sobie tam nawet wejść tak po prosu. Drzwi otwierane są tylko z wewnątrz i otwiera je pan ochroniarz. Biorąc pod uwagę tropikalny klimat wytworzony wewnątrz budynku jest to dosyć mądre. Zwiedzający, zapewne zostawialiby drzwi otwarte po wejściu lu wyjściu z budynku co by mogło mieć negatywny wpływ na rośliny wewnątrz. Przypomnę, że jedno 180 - letnie drzewo już obumarło.

Pan ochroniarz wskazuje nam drogę i po chwili jesteśmy na ścieżce wśród zielonych roślinek. Od razu wyczuwalny jest specyficzny klimat tego miejsca. Jest bardziej duszno i wilgotno. Takie kontrolowane warunki są niezbędne do i zapewne optymalne dla wegetujących tam roślin. Co do gatunków znajdujących się w środku to nie wydają się one zbyt okazyjne czy rzadkie. Bez problemu można rozpoznać dracenę, jukę czy monsterę. Nie oznacza to jednak, że nie ma czegoś co zaciekawi i przykuje wzrok na dłużej. Warto wspomnieć, że te powszechnie znane nam roślinki są w rozmiarach niespotykanych w mieszkaniach czy marketach budowlanych.

Kilkadziesiąt kroków dalej przechodzimy do nazwijmy to - palmiarni właściwej. Do budynku, który wywołał tę całą burzę i zamieszanie. Od razu można poczuć, że klimat się zmienia. Powietrze staje się gorące i bardzo wilgotne. Zupełnie odmienne do naszego polskiego klimatu. Niektórzy mogą zmieć w tym miejscu problemy ze złapaniem powietrza. Klimat nieco oddają zdjęcia zrobione w tym pomieszczeniu. Obiektyw od razu zaparował i nie dało się tego zniwelować. W rzeczywistości widoczność byłą nieco większa ale nadal, odczucia były dosyć niespotykane. W tym pomieszczeniu znaleźć już można nieco rzadsze roślinki. Całe szczęście wszystkie są oznaczone tabliczkami znamionowymi abyśmy molo się dowiedzieć co to za roślina i oszukać o niej informacji. Znajdują się tu, również wcześniej wspomniane palmy. Trzy, nowe palmy, które można obejrzeć i nielegalnie dotknąć.

Całość zwiedzania może się zamknąć w około piętnastu minutach.


Palmiarnia w Gdańsku. Park Oliwski.


Czy warto zwiedzić gdańską palmiarnię?

Przede wszystkim należy odpowiednio dopasować oczekiwania. Palmiarni w Oliwie to niewielki, tak naprawdę obiekt, który istnieje dzięki niewielkiej palmie nasadzone w 1840 roku. Gdyby nie ta palma nie byłoby obecnie wysokiej palmiarni i tej atrakcji turystycznej. palmiarnię zwiedzić można tak na prawdę w kilka minut. Nie jest to miejsce na spacery z przewodnikiem i ciekawe opowieści.

Na pewno przy okazji spaceru w Parku Oliwskim warto do palmiarni zajść i zobaczyć jak tam jest od środka. Na początku 2022 roku wstęp do palmiarni i jest bezpłatny dla zwiedzających ale nie sądzę aby po tym czasie kwota za wejściówkę była wygórowana. Na pewno jest to miejsce ciekawe i dosyć specyficzne, dodatkowo z niezłą aferą w tle. Jak już ktoś wydał 30 milionów złotych miejskich pieniędzy to polecam chociaż wejść i się rozejrzeć.


Palmiarnia w Gdańsku. Park Oliwski.

Palmiarnia w Gdańsku. Park Oliwski.

Palmiarnia w Gdańsku. Park Oliwski.

Palmiarnia w Gdańsku. Park Oliwski.

Palmiarnia w Gdańsku. Park Oliwski.

Palmiarnia w Gdańsku. Park Oliwski.

Palmiarnia w Gdańsku. Park Oliwski.

Palmiarnia w Gdańsku. Park Oliwski.

Palmiarnia w Gdańsku. Park Oliwski.


Komentarze

Instagram:

Znajdź nas na:

Copyright © Co w Trójmieście? , Karol Kozak Media