Spoko Sopot - Restaurant & Pub
Nadmorski pas w Sopocie tętni życiem. Wiosna i lato to prawdziwe ekonomiczne eldorado. Nie jest to typowy odpust, bo paździerzowe stragany przenikają w całkiem dobre knajpki. Trzeba wiedzieć, gdzie wejść i gdzie szukać. Im bliżej Mola w Sopocie tym trudniej o świeże danie w rozsądnych pieniądzach. Do tego te tłumy! Całe szczęście, że kawałek dalej są restauracje i bary do których da się wejść, a nawet coś zamówić i zjeść. Do takiej restauracji wchodzimy dzisiaj.
Spoko Sopot to nadmorska restauracja, taka jedna z wielu. Nie będę tłumaczył, dlaczego akurat tę knajpę opisuję, bo po prostu podczas posiłku miałem przy sobie aparat i mogę wrzucić zdjęcia. Głębszego sensu w tym nie ma. Oczywiście nie żałuję, bo się najadłem i byłem zadowolony.
Wracając do restauracji nadmorskich, to na południe od Mola w Sopocie jest ich dosyć sporo. Do tego większość prezentuje się dosyć przyzwoicie. Wystarczy oddalić się nieco od molo i już można się rozglądać za menu i stolikiem.
Restauracja Spoko Nie wyróżnia się, można powiedzieć od innych w tym miejscu. Jest bardzo blisko plaży, niemal bezpośrednio przy drodze rowerowe i chodniku. Mja ją wielu spacerowiczów w sezonie, jak i rowerzystów. Znajduje się pod adresem Hestii 3, ale niech Was nie zwiedzie ten adres. Adres ten obejmuje dosyć duży teren od wspomnianej drogi rowerowej do ulicy Bitwy pod Płowcami. Dlatego jak byście kierowali się nawigacją to traficie przed siedzibę znanej firmy ubezpieczeniowej. Zakładam, że teren od ścieżki rowerowej przy plaży do ulicy Bitwy pod Płowcami należy do jednego właściciela i pod tym adresem jest jego działka. Nie zdziwiłbym się jakby w pakiecie jeszcze był park Hestii.
Wracając do tematu to restauracji szukajcie dokładnie tu: 54°25'57.3"N 18°35'12.6"E.
Od dłuższego czasu miałam ochotę na żebro. Nabrałem tej ochoty jak zobaczyłem Makłowicza jak zajada takie we Lwowie. Żebro było mega i wiedziałem, że na takie to w okolicy nie mam szans. Do tego żeberka to wiadomo - najlepiej w domu rodzinnym. Pochodzę z czasów, gdy żeberka w domowym jadłospisie się pojawiały. Przyrządzone dobrze są niesamowite i jak to piszę to się zrobiłem głodny właśnie.
Restauracja serwuje śniadania, dania mięsne oraz vege i napoje w tym alkoholowe. Mają przystawki w postaci bułek, sałatek, tatara, śledzi i falafela. Dania są o wiele ciekawsze, bo możemy zamówić krewetki, kurczaka, burgery, żeberka, makarony, ryby, pulpety, no same dobre rzeczy.
Zamówiliśmy jedno bardzo lekkie danie tego dnia, czyli ziemniaczki grillowaną pierś z kurczaka. Dla mnie co? Trochę się zastanawiałem, ale to był chyba moment, aby zamówić knajpiane żebro.
Żeberka w autorskim sosie o wadze 500 gram. Do tego ziemniaczki jakieś siekane warzywo na które w polsce mówimy surówka. Żebro dosyć przyzwoite i nie sądzę, aby kucharz oszczędnie pociął. Deklarowana waga została na pewno zachowana. Sos autorski to taki sos barbecue trochę. W smaku bardzo dobry, jeśli ktoś lubi sos barbecue. Ziemniaki bardzo dobre, wręcz doskonale przygotowane. Trochę mało słone, ale tak czasem bywa. Taki kucharz. Mi akurat bardzo odpowiada mało słone jedzenie i cenię sobie kucharzy, którzy nie solą na masę. Co do piersi z kurczaka to wyszła troszeczkę sucha według mnie, ale tak to jest z grillowaną piersią. Poleży trochę za długo i już susza.
Pozwolę sobie na małe spostrzeżenie z pobytu w Spoko Sopot, a właściwie z procesu jedzenia prze mnie żeberek. Zostałem obdarowany nożem i widelcem jak to na polską gościnność pozostałe. Korzystałem z nich na początku i miałem rozterkę, czy nie rzucić ich w diabły. Stwierdziłem ostatecznie, że Makłowicz we Lwowie jadł swoje mega żeberka ręcznie i ja też nie zamierzam się cackać. Ręce poszły w ruch. Zauważyłem na sobie spojrzenia ludzi na mnie i moje danie. Jakby byli zdziwienia. Osoby zerkały w międzyczasie telefonów wykonywanych do kogoś z informacją, że rozmawiali z księgową, żeby puściła przelew. Jakiś pan zrobił grymas twarzy, gdy na mnie spojrzał, a potem wyciągnął z kieszeni portfel wypchany mocno. Zapewne banknotami i plastikowymi kartami, bo takie rzeczy się nosiło w portfelach kiedyś z tego co pamiętam. I po co to? Zupełnie niepotrzebnie. Trochę jak w januszowej restauracji, a Spoko Sopot to naprawdę przyzwoite miejsce.
Na koniec mogę dodać, że obsługa dnia była bardzo miła dla mnie i dla drugiego gościa. Jedzenie było bardzo dobre, wystrój przyzwoity i pogoda dopisała. Zachęcam Was do odwiedzania profilu na Facebooku restauracji Spoko. Pozostałe wpisy kulinarne na blogu możecie znaleźć tutaj.
W domu, jednak były lepsze żeberka. Gdzie w Trójmieście jeszcze mam sprawdzić czy dają dobre żebra? Polećcie coś.
Spoko :) Sopot
Spoko Sopot to nadmorska restauracja, taka jedna z wielu. Nie będę tłumaczył, dlaczego akurat tę knajpę opisuję, bo po prostu podczas posiłku miałem przy sobie aparat i mogę wrzucić zdjęcia. Głębszego sensu w tym nie ma. Oczywiście nie żałuję, bo się najadłem i byłem zadowolony.Wracając do restauracji nadmorskich, to na południe od Mola w Sopocie jest ich dosyć sporo. Do tego większość prezentuje się dosyć przyzwoicie. Wystarczy oddalić się nieco od molo i już można się rozglądać za menu i stolikiem.
Restauracja Spoko Nie wyróżnia się, można powiedzieć od innych w tym miejscu. Jest bardzo blisko plaży, niemal bezpośrednio przy drodze rowerowe i chodniku. Mja ją wielu spacerowiczów w sezonie, jak i rowerzystów. Znajduje się pod adresem Hestii 3, ale niech Was nie zwiedzie ten adres. Adres ten obejmuje dosyć duży teren od wspomnianej drogi rowerowej do ulicy Bitwy pod Płowcami. Dlatego jak byście kierowali się nawigacją to traficie przed siedzibę znanej firmy ubezpieczeniowej. Zakładam, że teren od ścieżki rowerowej przy plaży do ulicy Bitwy pod Płowcami należy do jednego właściciela i pod tym adresem jest jego działka. Nie zdziwiłbym się jakby w pakiecie jeszcze był park Hestii.
Wracając do tematu to restauracji szukajcie dokładnie tu: 54°25'57.3"N 18°35'12.6"E.
Spoko żebro
Od dłuższego czasu miałam ochotę na żebro. Nabrałem tej ochoty jak zobaczyłem Makłowicza jak zajada takie we Lwowie. Żebro było mega i wiedziałem, że na takie to w okolicy nie mam szans. Do tego żeberka to wiadomo - najlepiej w domu rodzinnym. Pochodzę z czasów, gdy żeberka w domowym jadłospisie się pojawiały. Przyrządzone dobrze są niesamowite i jak to piszę to się zrobiłem głodny właśnie.Restauracja serwuje śniadania, dania mięsne oraz vege i napoje w tym alkoholowe. Mają przystawki w postaci bułek, sałatek, tatara, śledzi i falafela. Dania są o wiele ciekawsze, bo możemy zamówić krewetki, kurczaka, burgery, żeberka, makarony, ryby, pulpety, no same dobre rzeczy.
Zamówiliśmy jedno bardzo lekkie danie tego dnia, czyli ziemniaczki grillowaną pierś z kurczaka. Dla mnie co? Trochę się zastanawiałem, ale to był chyba moment, aby zamówić knajpiane żebro.
Żeberka w autorskim sosie o wadze 500 gram. Do tego ziemniaczki jakieś siekane warzywo na które w polsce mówimy surówka. Żebro dosyć przyzwoite i nie sądzę, aby kucharz oszczędnie pociął. Deklarowana waga została na pewno zachowana. Sos autorski to taki sos barbecue trochę. W smaku bardzo dobry, jeśli ktoś lubi sos barbecue. Ziemniaki bardzo dobre, wręcz doskonale przygotowane. Trochę mało słone, ale tak czasem bywa. Taki kucharz. Mi akurat bardzo odpowiada mało słone jedzenie i cenię sobie kucharzy, którzy nie solą na masę. Co do piersi z kurczaka to wyszła troszeczkę sucha według mnie, ale tak to jest z grillowaną piersią. Poleży trochę za długo i już susza.
Pozwolę sobie na małe spostrzeżenie z pobytu w Spoko Sopot, a właściwie z procesu jedzenia prze mnie żeberek. Zostałem obdarowany nożem i widelcem jak to na polską gościnność pozostałe. Korzystałem z nich na początku i miałem rozterkę, czy nie rzucić ich w diabły. Stwierdziłem ostatecznie, że Makłowicz we Lwowie jadł swoje mega żeberka ręcznie i ja też nie zamierzam się cackać. Ręce poszły w ruch. Zauważyłem na sobie spojrzenia ludzi na mnie i moje danie. Jakby byli zdziwienia. Osoby zerkały w międzyczasie telefonów wykonywanych do kogoś z informacją, że rozmawiali z księgową, żeby puściła przelew. Jakiś pan zrobił grymas twarzy, gdy na mnie spojrzał, a potem wyciągnął z kieszeni portfel wypchany mocno. Zapewne banknotami i plastikowymi kartami, bo takie rzeczy się nosiło w portfelach kiedyś z tego co pamiętam. I po co to? Zupełnie niepotrzebnie. Trochę jak w januszowej restauracji, a Spoko Sopot to naprawdę przyzwoite miejsce.
Na koniec mogę dodać, że obsługa dnia była bardzo miła dla mnie i dla drugiego gościa. Jedzenie było bardzo dobre, wystrój przyzwoity i pogoda dopisała. Zachęcam Was do odwiedzania profilu na Facebooku restauracji Spoko. Pozostałe wpisy kulinarne na blogu możecie znaleźć tutaj.
W domu, jednak były lepsze żeberka. Gdzie w Trójmieście jeszcze mam sprawdzić czy dają dobre żebra? Polećcie coś.
Komentarze
Prześlij komentarz